Webinar 60 – 09.06.2014 – Dlaczego Imponowanie Kobiecie Zabawnymi Tekstami i Technikami Flirtu Nie Działa?

Hej,
Czy warto mieć mimo wszystko koleżanki, ale po to, żeby ewentualnie mogły one mnie zapoznać z innymi koleżankami, które ja bym już traktował jak kobiety do związku?

Jeżeli najbardziej naturalnym środowiskiem, gdzie jest spora szansa na poznanie wartościowej dziewczyny są znajomi, to wydaje mi się, że znajomi w postaci facetów raczej mnie nie zapoznają z piękną kobietą. To chyba logiczne, ponieważ sami by się o nią tłukli, albo rzuciliby swoje dotychczasowe dziewczyny, żeby zgarnąć dla siebie tą lepszą. My tak działamy. Poza tym dochodzi jeszcze zwykła zazdrość i możliwa utrata kolegi, który poszedłby chętniej gdzieś z taką kobietą, niż w tym czasie spotkał się z pozostałymi kolegami. Natomiast wydaje mi się, że skoro dziewczyny gadają o facetach, to przykładowo, jeśli znam jedną koleżankę, która np. ma chłopaka, którego chce, ale ma też równie fajną i wolną koleżankę, to mogłaby mnie polecić. A jeśli tego typu koleżanek miałbym np. 5-15? Oczywiście nie chciałbym być męską koleżanką tych koleżanek, czyli nie chodzić z nimi w takim składzie, że np. 10 kobiet i ja sam i spełniać każdą ich prośbę i czuć się jak ciap, w nadziei, że mnie może zapoznają z tą właściwą. Wszystko z dystansem. O ile z kolegami wypadałoby się widywać częściej, o tyle z koleżankami, z którymi w dodatku nic mnie nie złączy, widywałbym się np. 1-2 razy w miesiącu, lub rzadziej czy nieraz częściej, w zależności od sytuacji. Czyli tak na dystans, ale żeby być fajnym i wyluzowanym gościem, który się nie ślini. W ten sposób mogłyby być większe szanse na polecenie mnie innym kobietom. Nigdy nie wiem, kogo może znać dana koleżanka, albo mieć jakąś kuzynkę, czy koleżankę koleżanki. One mają często rozbudowaną sieć znajomych w postaci żeńskiej. Z reguły, my faceci mamy mniej koleżanek, a często wcale.

Czy to ma sens?

Reply